Dzień dobry!
Trochę zaniedbałam posty z kategorii Podróże, co jest szczególnie dziwne, bo odkąd zaczęłam podróżować dość sporo i ilość postów na ten temat zmalała. Dlatego teraz czas to nadrobić! Ubiegły weekend udało mi się spędzić w Hong Kongu i przy okazji spędzić trochę czasu w tubylczym ogrodzie botanicznym (który jest zawsze obowiązkowym punktem każdej mojej wycieczki:)).
![]() |
Kwiat wełniaka azjatyckiego (Bombax ceiba) |
Jednak nim jeszcze dotarłam do ogrodu botanicznego już od razu zauważyłam kilka charakterystycznych rzeczy, które bardzo mnie ucieszyły. Przede wszystkim większość drzew w Hong Kongu są opisane numerkiem i tabliczką z nazwą łacińską i angielską, dzięki czemu całe miasto jest ogromnym ogrodem botanicznym! ;)
Kolejną ciekawostką było to, że akurat załapałam się na końcówkę kwitnienia wełniaka azjatyckiego (Bombax ceiba), czyli cotton tree, którego ogromne, czerwone kwiaty zwróciły w ogóle moją uwagę na ten gatunek. Roślina ta pochodzi co prawda z Indii, ale i tu panuje perfekcyjny klimat dla roślin tropikalnych. Jest to całkiem popularne drzewo w mieście, od którego pochodzi nawet nazwa ulicy na której znajduje się ogród botaniczny i tramwaj na Victoria Peak. Co ciekawe, spotkane przeze mnie drzewa były dość duże, i jednocześnie z kwiatami zrzucały też i liście, przez co na pierwszy rzut oka wyglądały jak obumierające lub zasychające rośliny.
Kwiaty wełniaka prezentują się bardzo ciekawie. Mają około 15 centymetrów średnicy, są sztywne, i co najważniejsze mają intensywną, czerwoną barwę płatków. Rozmiar i kolor naprawdę przyciągają uwagę. Ciekawostką jest, że są one jadalne, więc zapewne zainteresuję się tym gatunkiem;)
Kolejną niespodzianką było drzewo ze zdjęcia powyżej. Jest to bowiem bardzo popularna roślina doniczkowa, czyli fikus tępy (Ficus microcarpa)! Oprócz imponujących rozmiarów roślina ta wyróżnia się też niezwykle skomplikowanym pniem składającym się z niezliczonych ilości korzeni podporowych i zwisającymi z wyższych gałęzi korzeni powietrznych, dzięki czemu bardzo łatwo pod takim fikusem poczuć się jak w tropikalnej dżungli!
Oprócz tego miłą niespodzianką, którą po pierwszym zauważeniu spotykałam już dosyć często, to żywopłoty z murraji wiechowatej (Murraya paniculata), która jest również całkiem popularną rośliną doniczkową, która dla mnie jest szczególnie ciekawa, ponieważ ze względu na bliskie pokrewieństwo owoce tej rośliny są jadalne. A ponieważ roślina w uprawie łatwo kwitnie (kwiaty mają ponoć niesamowity zapach) i wytwarza owoce, może być naprawdę ciekawą roślina, która wpasuje się idealnie w założenia Chlorofilowego Dziennika. Jest naprawdę duże prawdopodobieństwo, że jeszcze poczytacie o tej roślinie na blogu ;)
Miejsce to połączone jest z Ogrodem Zoologicznym co wydawało mi się ciekawym pomysłem, oprócz tego obie atrakcje są darmowe, wejście praktycznie jak do zwykłego parku. Może od razu powiem, że całość nie zajmuje zbyt dużo miejsca, nie jest to duży ogród, stąd też zarówno zasób roślinny jak i zwierzęcy nie jest zbyt zróżnicowany. Myślę, że ogród ten jest dość podobny do Ogrodu Botanicznego w Kuala Lumpur (o którym mam nadzieję uda mi się kiedyś napisać podobnego posta).
Ogród ten ma kilka swoich mini-tras obejmujących różne gatunki, na przykład trasa drzew owocowych, obejmująca takie drzewa jak karambola, mango, pomarańcza, pomelo, jujuba, sapodilla, morwa biała czy jackfruit. Ta trasa interesowała mnie najbardziej, ale były również inne, na przykład trasa drzew cennych, gdzie spotkać można araukarię (Araucaria cunninghamii, Araucaria heterophylla), fikusy, w tym wspomniany wyżej Ficus microcarpa, ale i Ficus rumphii, oprócz tego cypryśnik błotny czy soforę (Sophora japonica), o której jeszcze napiszę w przyszłości;)
Oczywiście nie szłam zgodnie z trasami, tylko zwiedzałam ogród od dechy do dechy w poszukiwaniu ciekawych gatunków, co okazało się być całkiem dobrą metodą, gdyż napotkałam kilka innych ciekawych roślin owocowych nie wspomnianych w żadnej trasie, jak ananasy jadalne, które dopiero co przekwitły i tworzyły całkiem miły trawniczek, ale i drzewko synsepalowe (Synsepalum dulcificum), pnącą się marakuję czy pandany, które w Malezji i Indonezji są spożywane na różne sposoby.
Dzięki temu ogrodowi udało mi się zebrać materiały i zdjęcia do kilku planowanych (i nieplanowanych zresztą też) postów, które pojawią się wkrótce na przemian z postami "chińskimi" ;)
Kolejną grupą roślin, która wzbudziła moje zainteresowanie to bambusy, które są chyba flagowym rodzajem Azji. Znajduje się tu mały dział (jeśli ktoś jest bardzo zainteresowany to jednak bardziej polecam Singapur) z tymi właśnie roślinami. Problem jednak w tym, że tylko część z nich była opisana tabliczką, a szkoda, bo było kilka ciekawych gatunków.
Ogólnie spędziłam w Ogrodzie Botanicznym w Hong Kongu około pół dnia, co jak na mnie to bardzo krótko. Ogród jest raczej mały, przez co nie mieści zbyt dużej ilości gatunków, nie wszystkie też są opisane, niektóre tabliczki przy roślinach szukałam bardzo długo, co nie wpłynęło pozytywnie na moje odczucia co do tego miejsca. Zdecydowanie po Singapurskim ogrodzie mało które miejsce wzbudza we mnie takie emocje:)
Może jeszcze na koniec wspomnę o części zoologicznej parku, która jest również dość skromna i składa się głównie z ptaków i małp, ale spotkać można tu także żółwie. Wydaje mi się, że to, że park jest ogólnodostępny i darmowy, a także na ograniczonej powierzchni, sprawia, iż jest on dość skromny i w porównaniu z innymi niezbyt wypełniony treścią, którą powinien być wypełniony po brzegi.
Mam mieszane uczucia, ale mimo wszystko udało mi się tu spotkać niektóre rośliny pierwszy raz, więc nie narzekam:)
Dajcie znać jak podobał się Wam post z reaktywowanego Projektu: Podróż, co Wam się podobało a co nie, co przydałoby się poprawić, dodać i tak dalej.
Może ktoś był w Hong Kongu i chciałby się wypowiedzieć? Albo dopiero w planach? Czekam na Wasze opinie poniżej:)
Kwiaty wełniaka prezentują się bardzo ciekawie. Mają około 15 centymetrów średnicy, są sztywne, i co najważniejsze mają intensywną, czerwoną barwę płatków. Rozmiar i kolor naprawdę przyciągają uwagę. Ciekawostką jest, że są one jadalne, więc zapewne zainteresuję się tym gatunkiem;)
![]() |
Ficus microcarpa w parku |
Kolejną niespodzianką było drzewo ze zdjęcia powyżej. Jest to bowiem bardzo popularna roślina doniczkowa, czyli fikus tępy (Ficus microcarpa)! Oprócz imponujących rozmiarów roślina ta wyróżnia się też niezwykle skomplikowanym pniem składającym się z niezliczonych ilości korzeni podporowych i zwisającymi z wyższych gałęzi korzeni powietrznych, dzięki czemu bardzo łatwo pod takim fikusem poczuć się jak w tropikalnej dżungli!
Oprócz tego miłą niespodzianką, którą po pierwszym zauważeniu spotykałam już dosyć często, to żywopłoty z murraji wiechowatej (Murraya paniculata), która jest również całkiem popularną rośliną doniczkową, która dla mnie jest szczególnie ciekawa, ponieważ ze względu na bliskie pokrewieństwo owoce tej rośliny są jadalne. A ponieważ roślina w uprawie łatwo kwitnie (kwiaty mają ponoć niesamowity zapach) i wytwarza owoce, może być naprawdę ciekawą roślina, która wpasuje się idealnie w założenia Chlorofilowego Dziennika. Jest naprawdę duże prawdopodobieństwo, że jeszcze poczytacie o tej roślinie na blogu ;)
![]() |
Pień fikusa, troszkę poplątany, prawda?:) |
Ogród Botaniczny w Hong Kongu
Miejsce to połączone jest z Ogrodem Zoologicznym co wydawało mi się ciekawym pomysłem, oprócz tego obie atrakcje są darmowe, wejście praktycznie jak do zwykłego parku. Może od razu powiem, że całość nie zajmuje zbyt dużo miejsca, nie jest to duży ogród, stąd też zarówno zasób roślinny jak i zwierzęcy nie jest zbyt zróżnicowany. Myślę, że ogród ten jest dość podobny do Ogrodu Botanicznego w Kuala Lumpur (o którym mam nadzieję uda mi się kiedyś napisać podobnego posta).
Ogród ten ma kilka swoich mini-tras obejmujących różne gatunki, na przykład trasa drzew owocowych, obejmująca takie drzewa jak karambola, mango, pomarańcza, pomelo, jujuba, sapodilla, morwa biała czy jackfruit. Ta trasa interesowała mnie najbardziej, ale były również inne, na przykład trasa drzew cennych, gdzie spotkać można araukarię (Araucaria cunninghamii, Araucaria heterophylla), fikusy, w tym wspomniany wyżej Ficus microcarpa, ale i Ficus rumphii, oprócz tego cypryśnik błotny czy soforę (Sophora japonica), o której jeszcze napiszę w przyszłości;)
Oczywiście nie szłam zgodnie z trasami, tylko zwiedzałam ogród od dechy do dechy w poszukiwaniu ciekawych gatunków, co okazało się być całkiem dobrą metodą, gdyż napotkałam kilka innych ciekawych roślin owocowych nie wspomnianych w żadnej trasie, jak ananasy jadalne, które dopiero co przekwitły i tworzyły całkiem miły trawniczek, ale i drzewko synsepalowe (Synsepalum dulcificum), pnącą się marakuję czy pandany, które w Malezji i Indonezji są spożywane na różne sposoby.
Dzięki temu ogrodowi udało mi się zebrać materiały i zdjęcia do kilku planowanych (i nieplanowanych zresztą też) postów, które pojawią się wkrótce na przemian z postami "chińskimi" ;)
Araucaria heterophylla |
Kwiat Brownea grandiceps, drzewa z Ameryki Południowej, wygląda naprawdę imponująco;) |
Dojrzewające owoce pomarańczy chińskiej (Citrus sinensis) |
Ogólnie spędziłam w Ogrodzie Botanicznym w Hong Kongu około pół dnia, co jak na mnie to bardzo krótko. Ogród jest raczej mały, przez co nie mieści zbyt dużej ilości gatunków, nie wszystkie też są opisane, niektóre tabliczki przy roślinach szukałam bardzo długo, co nie wpłynęło pozytywnie na moje odczucia co do tego miejsca. Zdecydowanie po Singapurskim ogrodzie mało które miejsce wzbudza we mnie takie emocje:)
Phyllostachys japonica 'Tsutsumiana Yanagita' |
Buddha Bamboo, czyli Bambusa ventricosa, z charakterystycznym kształtem łodygi :) |
Mam mieszane uczucia, ale mimo wszystko udało mi się tu spotkać niektóre rośliny pierwszy raz, więc nie narzekam:)
Mahonia oiwakensis wzbudziła moje zainteresowanie głownie dzięki owocom, ale słabo je widać, za to sama roślina prezentuje się egzotycznie:) |
Dajcie znać jak podobał się Wam post z reaktywowanego Projektu: Podróż, co Wam się podobało a co nie, co przydałoby się poprawić, dodać i tak dalej.
Może ktoś był w Hong Kongu i chciałby się wypowiedzieć? Albo dopiero w planach? Czekam na Wasze opinie poniżej:)
O tak, podobał się - bardzo lubię takie "wizyty" w ogrodach botanicznych, a już szczególnie zagranicznych. Jedna uwaga - rozumiem że ten ogród był mały, ale z chęcią zobaczyłabym więcej zdjęć, nawet bez opisów. Widok pięknych egzotycznych roślin zawsze cieszy:)
OdpowiedzUsuńJa akurat przebywam w Ningbo w Chinach - cieszę się strasznie, że trafiłam na Twojego bloga, co słychać? Kiedy nowy post?
OdpowiedzUsuńWow!! niesamowite
OdpowiedzUsuń